Pewni uczeni wyróżnili i scharakteryzowali następujące postawy rodziców wobec sportu:
Rodzice niezainteresowani sportem dziecka - niektórzy rodzice wykazują do tego stopnia brak zainteresowania daną dyscypliną, że zaczyna to martwić ich pociechę. Każde dziecko przede wszystkim w rodzinie szuka aprobaty swojej aktywności, a także wsparcia w trudnych sytuacjach. Jednak, gdy rodzic nie chwali dziecka po wygranym meczu, nie pociesza go po porażce albo, co gorsza, w ogóle nie pojawia się na zawodach, maluch czuje się osamotniony. Może to doprowadzić do spadku motywacji do gry, a nawet do wycofania się ze sportu.
Rodzice krytyczni - niektórzy rodzice zaczynają traktować swoje dzieci jak siebie samych i stawiają przed nimi wygórowane i niedostosowane do wieku wymagania. Dzieje się tak zazwyczaj wtedy, kiedy rodzic sam uprawiał kiedyś daną dyscyplinę i teraz oczekuje, że pociecha odniesie sukces, jakiego jemu samemu nie udało się nigdy osiągnąć. Tacy rodzice, chcący urzeczywistnić poprzez dziecko własne niespełnione marzenia, zmuszają je do ciężkich treningów, wywierają na nie ogromną presję i strofują za każde najmniejsze potknięcie. Nie widać u nich zadowolenia z doraźnych osiągnięć. Liczą się dla nich wyłącznie spektakularne sukcesy. Zbyt silny nacisk działa jednak odwrotnie, gdyż tylko potęguje lęk i obawę przed współzawodnictwem. Krytyczny stosunek rodziców do dziecka charakteryzuje autorytarny styl wychowawczy oraz postawa nadmiernie wymagająca. Skutkiem tego może być przenoszenie przez dziecko agresji na rówieśników, szczególnie tych słabszych.
Rodzice "krzykacze" - taki rodzic (w przeciwieństwie do niezainteresowanego) uczęszcza na wszelkie mecze, w których uczestniczy jego dziecko i do tego stopnia angażuje się w grę, że zaczyna atakować z trybun wszystkich uczestników imprezy (zawodników, trenera, sędziego lub innych rodziców) wykrzykując swe niezadowolenie. Sprawia tym przykrość swojemu dziecku i przynosi mu wstyd przed resztą drużyny. Przesadne emocjonowanie się zawodami nie tylko denerwuje innych, ale wprowadza zamęt i uczy dzieci niesportowych zachowań. Jeśli rodzic okazuje swoje niezadowolenie wobec dzieci z drużyny przeciwnej, działa to jak pozytywne wzmocnienie dla agresji pociechy wobec nich. Takie zachowanie wywołuje w dziecku zarozumialstwo i zuchwalstwo, staje się ono egoistyczne i często się awanturuje. Agresja, której nauczyło się od ojca lub matki, sprawia, że próbuje wszystko osiągnąć krzykiem i przemocą. Może również czuć się przytłoczone nadmiernym angażowaniem się rodzica w jego sprawy, co uczy bezradności i niesamodzielności.
Rodzice "trenerzy liniowi" - niektórzy rodzice zapominają w trakcie zawodów, kto jest trenerem i sami próbują instruować dzieci, jak powinny grać. Taka "pomoc", wykrzykiwana z trybun wprowadza zamieszanie, gdyż dziecko ma dylemat, kogo słuchać, czy trenera, czy własnego ojca lub matki. Dodatkowy problem pojawia się wtedy, gdy instrukcje podawane przez rodzica są sprzeczne z udzielanymi przez trenera. Sytuacja taka jest trudna także dla trenera, który - dbając o dobro drużyny musi zareagować na podważanie jego autorytetu, jednak ewentualna sprzeczka z takim rodzicem , może jeszcze gorzej podziałać na dzieci.
Rodzice nadopiekuńczy - niektórzy rodzice wychowują swoje dzieci zgodnie ze stylem niekonsekwentnym i reprezentują postawę nadmiernie chroniącą. Rodzice tacy nie ufają kompetencji trenera, wciąż niepokoją się o swoje dziecko, wszędzie doszukują niebezpieczeństw czyhających na ich "biednego" malucha. Z błahego powodu postanawiają nie puścić dziecka na zajęcia. O uczestnictwie w obozach treningowych z reguły w ogóle nie ma mowy, gdy jednak maluchowi uda się wyjechać, rodzic i tak zabierze go wcześniej do domu. Zazwyczaj dochodzi w końcu do rezygnacji dziecka z uprawiania sportu, gdyż brak swobody nie pozwala mu poświęcić się treningom i zdobywać nowych umiejętności.